środa, 24 lipca 2013

Jak przypominam sobie tą błogość kiedy myślałam, że stanie się AuPair to kilka aplikacji, kilka godzin roboty, wspaniały czas spędzony z dziecmi, a potem wylot do wspaniałej Californi, to tęsknie za tymi myślami. Ale.. CIERPLIWOŚĆ! Bez cierpliwości nie zajdzie się nigdzie, lepiej czekać i dostać coś super.
Mianowicie, do czego zmierzam -

Match#1 Po rozmowach z każdym członkiem rodziny, na które poświeciłam wiele czasu, powiedzieli mi, że jednak chcą starszą AuPair.

Match#2 W zasadzie to samo co pierwsi, rozmawialiśmy bardzo dużo, raz nawet 5 godzin, ale powiedzili, że znaleźli kogoś bardziej doświadczonego.

Nie mogę mieć pretensji i żalów, ale przecież znali mój wiek i doświadczenie dużo wczesniej. Jednakże nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i wszystko ku dobremu działa. Dlatego bardzo wierze w to, że to nie był jeszcze mój czas, a przede mną jeszcze wiele dobrych i złych match'ow : - )


Na moim profilu siedzi następna rodzinka jednak roomy w AuPairCare się zablkowały więc zobaczyć ich nie mogę, a oni się nie odzywają.

TYMCZASEM - wakacje, wakacje, wakacje i pomimo, że jest wiele minusów, że wciąż jestem tutaj, to plus na plusie też leży !


Słonecznego dnia Wam życzę !

czwartek, 11 lipca 2013

Match #1, #2

Póki co strasznie dużo do nadrobienia mam, ponieważ zaległości mojego bloga to kilka miesięcy. Domyślam się, że jak to zawsze bywa częstotliwość moich wpisów będzie się zmniejszała. Czytając blogi AuPair'ek mogę się zarzekać, że i tak zamierzam pisać regularnie, chociaż każda z nich się zarzeka, a wpisy ograniczają się do 5 zdjęć i jednej notki na dwa miesiące - mam nadzieję nigdy się tak nie zaniedbać (oh, będąc jeszcze na Polszczyżnie mogę używać tych naszych wspaniałych podwójnych przeczeń : - ) ). Idę trochę od końca, bo zamiast zrobić ukłon w strone przyszłych Au Pair i opisać cały przebieg utworzenia, dopieszczania i zamknięcia mojej aplikacji przejdę od razu do match'y, a do okresu aplikacji obiecuję wrócić na dniach.


Match #1
Aktywna i zapracowana rodzina z Larchmont, 20km od centrum NY.
Dwóch chłopców 10 i 12 lat, rodzice pracują w NY i są poza domem od około 8 rano do 19.
Chłopcy oprócz szkoły mają mnóstwo dodatkowych zajęć.

Odezwali się do mnie 3 lipca, od tego czasu miałam już rozmowę z Tracey - host Mamą, kilka dni później z chłopcami, a wczoraj z Andym, czyli host Tatą. Wciąż czekam na rozmowę z ich teraźniejszą AuPair z Ukrainy - Susan ( bardzo polecam prosić rodzinę o możliwość rozmów z ich aktualnymi AuPair'kami, w końcu od kogo dowiemy się więcej niż właśnie od nich?).
Zrobili na mnie bardzo pozytywne wrażenie, pomimo że obowiązków jest stosunkowo dużo, bo oprócz spędzania czasu z chłopcami, muszę gotować sobie i chłopcom obiady, wychodzić z psem, robić zakupy i czasem posprzątać (bo sprzątaczka przychodzi tylko raz na tydzień) to jednak praktycznie rzecz biorąc moja opieka nad chłopcami sprowadza się do wożenia ich i pomagania w lekcjach.


Match #2
Kirkland, jedna z najładniejszych dzielnic okolic Seattle.
Dwóch chłopców 3 i 6 lat, do tego trzecie w drodze. Rodzice są Polakami, mieszkają w USA od 6 lat. Starszy chłopiec chodzi do szkoły, młodszy prawdopodobnie pójdzie do przedszkola, lubią się ruszać i spędzać aktywnie czas.  W okolicach jest duża liczba collegów i universytetów, na których jest duży wybór kursów ( w tym mój wymarzony hiszpański i oczywiście angielski), co więcej w odróżnieniu od rodzinki z USA tutaj pracuję od rana do popoludnia, a nie od od 15-20.

Odezwali się do mnie wczoraj, jednakże ponieważ jestem już prawie zupełnie pewna co do tego, że moim perfect match'em jest pierwszy match, to powiedzieli, że jeśli coś nie wyjdzie to mam się po prostu odezwać i będą czekać. Bardzo uśmiechnięci, otwarci ludzie!



I znów to samo - jakiekolwiek sugestie, rady, modlitwy, motywacje mile widziane : - )

K.

Hi Hey Hello !

          Minęło okolo 2 lata od pomysłu wyjechania do USA jako Au Pair i dużo więcej lat od czasu kiedy w mojej głowie uroiło się marzenie położenia stopy nad Wielkim Kanionem. Może kilka miesięcy plus, może kilka minus. 
         Oczywiście planem było załatwić wszystko sprawnie, szybko i bez stresu, a przy tym od początku prowadzić bloga. Blog powstał dużo póżniej, załatwianie nie było też tak bardzo sprawne. Mianowicie - przez te dwa lata przeszłam przez dwie agencje Culture Care oraz Prowork, z którą wciąż współpracuję. Przeczytałam kilkanaście blogów, forów i stron, które miały mi ułatwić przygotowania, jednak większość z nich sprawiły tylko, że wciąż nie wiedziałam jak za to wszystko się zabrać, bo pomimo że agencja zapewne się stara, nie są w stanie przekazać Nam wszystkich informacji, szczególnie tych które tylko w naszych oczach wydają się niezbędne. Ale dałam radę i oto jestem. Co więcej, oto jestem już po dwóch match'ach:-)  Mam nadzieję, że mój blog będzie miejscem, gdzie przyszłe Au Pairk'i będą mogły znaleźć informacje, które ułatwią im przygotowania; bliźsi i mniej bliźsi będą mogli dowiedzieć się czy wciąż żyję i jak żyję, ale przede wszystkim dzięki, któremu za kilka lat będę mogła przypomnieć sobie niesamowite wspomnienia związane z przygodą za oceanem.
        Moim celem nie jest stworzenie bloga, który będzie oryginalniejszy niż wszystkie inne blogi tworzone przez Au Pair, jednakże wszelkie sugestie jak zwykle mile widziane : ) 

Miłego dnia Wam życzę - wciąż z deszczowej dziś Polski.