czwartek, 11 lipca 2013

Match #1, #2

Póki co strasznie dużo do nadrobienia mam, ponieważ zaległości mojego bloga to kilka miesięcy. Domyślam się, że jak to zawsze bywa częstotliwość moich wpisów będzie się zmniejszała. Czytając blogi AuPair'ek mogę się zarzekać, że i tak zamierzam pisać regularnie, chociaż każda z nich się zarzeka, a wpisy ograniczają się do 5 zdjęć i jednej notki na dwa miesiące - mam nadzieję nigdy się tak nie zaniedbać (oh, będąc jeszcze na Polszczyżnie mogę używać tych naszych wspaniałych podwójnych przeczeń : - ) ). Idę trochę od końca, bo zamiast zrobić ukłon w strone przyszłych Au Pair i opisać cały przebieg utworzenia, dopieszczania i zamknięcia mojej aplikacji przejdę od razu do match'y, a do okresu aplikacji obiecuję wrócić na dniach.


Match #1
Aktywna i zapracowana rodzina z Larchmont, 20km od centrum NY.
Dwóch chłopców 10 i 12 lat, rodzice pracują w NY i są poza domem od około 8 rano do 19.
Chłopcy oprócz szkoły mają mnóstwo dodatkowych zajęć.

Odezwali się do mnie 3 lipca, od tego czasu miałam już rozmowę z Tracey - host Mamą, kilka dni później z chłopcami, a wczoraj z Andym, czyli host Tatą. Wciąż czekam na rozmowę z ich teraźniejszą AuPair z Ukrainy - Susan ( bardzo polecam prosić rodzinę o możliwość rozmów z ich aktualnymi AuPair'kami, w końcu od kogo dowiemy się więcej niż właśnie od nich?).
Zrobili na mnie bardzo pozytywne wrażenie, pomimo że obowiązków jest stosunkowo dużo, bo oprócz spędzania czasu z chłopcami, muszę gotować sobie i chłopcom obiady, wychodzić z psem, robić zakupy i czasem posprzątać (bo sprzątaczka przychodzi tylko raz na tydzień) to jednak praktycznie rzecz biorąc moja opieka nad chłopcami sprowadza się do wożenia ich i pomagania w lekcjach.


Match #2
Kirkland, jedna z najładniejszych dzielnic okolic Seattle.
Dwóch chłopców 3 i 6 lat, do tego trzecie w drodze. Rodzice są Polakami, mieszkają w USA od 6 lat. Starszy chłopiec chodzi do szkoły, młodszy prawdopodobnie pójdzie do przedszkola, lubią się ruszać i spędzać aktywnie czas.  W okolicach jest duża liczba collegów i universytetów, na których jest duży wybór kursów ( w tym mój wymarzony hiszpański i oczywiście angielski), co więcej w odróżnieniu od rodzinki z USA tutaj pracuję od rana do popoludnia, a nie od od 15-20.

Odezwali się do mnie wczoraj, jednakże ponieważ jestem już prawie zupełnie pewna co do tego, że moim perfect match'em jest pierwszy match, to powiedzieli, że jeśli coś nie wyjdzie to mam się po prostu odezwać i będą czekać. Bardzo uśmiechnięci, otwarci ludzie!



I znów to samo - jakiekolwiek sugestie, rady, modlitwy, motywacje mile widziane : - )

K.

4 komentarze:

  1. Hej ho :D Dzięki wielkie za zgłoszenie do listy blogów au pair. Właśnie go dodałam i witam w naszym gronie! Serdeczne dzięki za dodanie buttonu! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A co do pierwszej rodzinki, jesteś pewna tego że to Twój perfect match ?
    Moim zdaniem nie będziesz miała chwili czasu dla siebie, nawet jak chłopcy będą w szkole, to Ty będziesz sprzątać i gotować i ze zmęczenia nie będzie Ci się chciało nigdzie ruszyć.
    To dopiero dwa matche, poczekaj na więcej zamiast od razu przylepiać rodzinie etykietkę #perfect. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz też już widzę mnóstwo minusów, jednak ekscytacja nimi i tym, że byli pierwszy matchem, jakoś wszystko mi przysłoniła. Dlatego tak bardzo widzęczna jestem za te obiektywne komentarze ludzi, którzy widzą wszystko z boku!

      Usuń